poniedziałek, 16 czerwca 2014

feel like I'm waisting my time, doing stuff which is nice, quite great actually and I'm having quite a good time but I should be reaching for stars, shouldn't I? 
Well then.
It has started just now. 
Thank you from the mountain. 

niedziela, 15 czerwca 2014

Zastanawiam się, czy to uczucie pustki kiedyś się wypełni, czy ta pustka jest realna i czeka na wypełnienie ( i czy doczeka się kiedyś) czy może jest jedną z iluzji i jak to rozpoznać, przecież wszystko jest w głowie więc powinnam dać radę samą myślą. Może trzeba poczekać dłużej. Nie biernie, aktywnie, radośnie, z nadzieją i oczekiwaniem, wtedy zadziała? Nie będzie pustek, będzie pełnia (księżyca a księżyc nie ma dziur bo nie jest z sera) 

 

sobota, 14 czerwca 2014

Jest coś dobrego w początkach. Są czyste i dużo w nich miejsca. Możesz je wypełnić czym chcesz. Czynnik niepewności ekscytuje (jak w laboratorium mieszam kolorowe ciecze w szklanych naczyniach z nadzieją że nie wybuchną kiedy się nad nimi nachylę) Trochę straszy i wdziera się pod skórę. Sztuka w tym, żeby nie dać mu się zagnieździć. Wypełniać papier kolorami, znakami, łzami, krwią, potem, fiołkami i cytrusami. Dać się wchłonąć totalnie całościowo w zapomnieniu bez kontroli bez panowania bez myślenia, samym czuciem. Chłonąć chłonąć wszystko i nie myśleć. Łączyć się z atomami, zderzać się eksplodować. I brnąć dalej pod górę tak jakby szczyt był w zasięgu wzroku, w zasięgu ręki nogi. Spojrzeć drugiemu człowiekowi w oczy i wiedzieć że on wie i rozumieć że on rozumie że nie można zrozumieć. To kocham tak bardzo. I wtedy on też kocha i nie potrzeba słów. Nie należy słów. Słów nie ma. Szukam sów. Sowy są.